Honoratki Małe Siostry
Niepokalanego Serca Maryi

W dialogu z Bogiem

S. Hilaria Główczyńska zostawiła zapis swych duchowych rozmów z Bogiem, a także z Maryją i świętymi w postaci "Notatnika duchowego". Poniżej zostaną zaprezentowane niewielkie fragmenty tych dialogów. Całość obejmuje 4 tomy rękopisów.

"Po Komunii św. uczułam: Nigdy nie mów, że nie od wszystkich żądam doskonałości. Bardzo Mi przykro, że wczoraj tak mówiłaś, że nie od wszystkich żądam ofiary. O, jakież to zrozumienie Mnie w miłości Mojej. Ja tak bardzo pragnę, żeby wszyscy miłowali Mnie, a miłowali prawdziwie tj. ofiarnie, bo prawdziwa miłość nie może być bez ofiar. Skoro duszę wybrałem na służbę Moją, to już tem samem wybrałem, żeby dążyła do doskonałości, żeby została świętą.
Nie zapominaj o tem, że zostawiłem wolną wolę każdemu, a kto nie chce współpracować z łaską Moją, nie chcą zadawać sobie gwałtu, zagłuszają coraz więcej sumienie i wówczas nie mogą usłyszeć Mojego głosu. Sama doświadczyłaś, jak trzeba nie zaniedbywać, nie odmawiać Mi ofiar, jakich się domagam, tak małych jak wielkich. Wówczas coraz większy posłuch wyrabia się na głos Mój, ale bez współpracy nigdy być nie może. Choć są upadki w tem dążeniu do doskonałości, choć niedoskonałe ofiary są Mi składane, nie zrażam się, ale zadawalam się wysiłkiem i dobrą wolą, a przy tym gdy są pragnienia, to już wówczas przyjmuję jakby w czynie, błogosławię coraz więcej i pomagam w postępowaniu i w miłości Mojej. Rozważ przykład Trzech Króli: gdyby byli nie poszli za gwiazdą, gdyby zlekceważyli lub zaniedbali natchnienia łaski, gdyby nie użyli woli do podjęcia tak nieznanej drogi, różnych trudów i innych przeciwności napotykających do dojścia do Mnie, do ujrzenia Mnie; powiadam ¬ gdyby byli zlekceważyli, albo zaniedbali pierwszą łaskę, byliby i innych nie otrzymali, i nie pozyskaliby miłości Mojej, byliby Mnie tak prędko nie ujrzeli. Wszak to byli poganie, a nie zaniedbałem pukać do serc ich, a cóż do dusz wybranych, na których liczę, czyż mógłbym nie pukać i nie żądać ofiary dla własnych korzyści ich, dla własnego ich szczęścia? O, pukam i pukam, lecz nie chcą słuchać głosu Mojego. O jak pilnie i niestrudzenie szukam dusz ofiarnych, lecz wymykają się, nie chcą współpracować z łaską Moją, nie chcą sobie zadawać gwałtu, lękają się ofiar. O jakiej radości doznaje Serce Moje, gdy znajdę duszę ofiarną, a jak jeszcze nie każe liczyć się ze sobą, o, wówczas wielkich rzeczy mogę dokonywać. Wierz w to, co mówię i ufaj Mi, ufaj, dziecino moja, baranku mój ofiarny..."

 „Po Komunii św., po dziękczynieniu i uwielbieniu mówiłam: Jezu, mój Jezu, niczego nie pragnę, tylko żebym mogła miłować Cię taką miłością, jak mój Jezu sam miłujesz Ojca Swojego. O Jezu, mój Jezu... tego pragnę, czego domagasz się. Powiedz, mój Jezu, kiedy mi dasz Serce swoje i miłość? O Jezu, mój Jezu... gdybym miała Serce Twoje i miłość, wówczas bym miała i wiarę, ufność, pokorę, cierpliwość i umiałabym oderwać się od samej siebie, z miłości ku Tobie tęsknić tylko za cierpieniem. A szczególnie gdybym miała Serce Twoje i miłość, umiałabym wypraszać u Ciebie, Jezu, jedyna miłości moja, nawrócenie grzesznikom, wielką świętość kochanym naszym Siostrom i wszystkim duszom wybranym, a szczególnie kapłanom. O mój najsłodszy Jezu, oto każda z nas przyszła po to, aby Cię więcej miłować, gorliwiej służyć, a widzisz, mój ukochany Jezu, jak słabe, jak nędzne jesteśmy... O mój Jezu najsłodszy, a gdybym miała upragnioną Twoją miłość i Serce, nie mógłbyś, mój Jezu, nie wysłuchać takich próśb... O mój Jezu, mój Jezu... przyspiesz tę chwilę... Uczułam: Wierz i ufaj Mi, że teraz przyjmuję takie twoje prośby. Nigdy nie mogę wzgardzić takimi prośbami, one rozpromieniają Serce Moje, są tętnem Serca Mojego. Wierz, ufaj Mi, umiłowana moja, synogarlico moja, słyszę jęki twoje, wołania, błagania twoje. O jak one są dla Mnie drogie, o z jaką miłością patrzę na ciebie i słucham. O jak cię bardzo miłuję, gdybyś mogła zrozumieć, nie wytrzymałabyś nadmiaru Mojej miłości”.

„Rano, w czasie Mszy św., przy podniesieniu mówiłam: Ojcze przedwieczny... błagam Cię w imię Syna Twojego, w imię miłości, z jaką zstępuje Jezus najsłodszy na tylu ołtarzach całego świata, w imię Ran najświętszych, które te ofiary przypominają. Ojcze... tyle Ran, jakby tyle ust potężnych, wołających. Ojcze, nawróć w każdej godzinie tyle grzeszników, ile kropel Krwi najświętszej Jezus najsłodszy przelał i ile godzin do obecnej chwili pozostaje utajony w Najświętszym Sakramencie. Ojcze Wszechmocny, wierzę, że możesz to uczynić, ufam Ci... Na podziękowanie za nawrócenie każdej duszy ofiaruję Ci to wszystko, przez co Cię błagałam. Uczułam: Gasisz płomienie, które buchają z wielkiego pragnienia zbawiania dusz. Z wielkiej miłości zesłałem Syna swojego jednorodzonego na ten świat, wydałem na Męki okrutne, by wszyscy byli zbawieni. A która dusza pragnie, pomaga Mi zbawiać.”

„Po Komunii św. poza innymi mówiłam: Jezu, mój Jezu... O Jezu, Jezu, Jezu... jak mogłeś do mnie przyjść? Wczorajszy dzień przepędziłam tak ospale, ćwiczeń nie odprawiałam. O Jezu, mój Jezu... widzisz, jak się nic nie modlę, jedno tylko: dla Ciebie pragnę żyć, dla Ciebie wszystko spełniać. Uczułam: Czyż Mi zależy tylko na modlitwie twojej? Zależy, abyś Mnie miłowała, byś miała serce przy Mnie, dla Mnie wszystko spełniała, we wszystkim była poddana woli Mojej. Mile przyjmuję, gdy z posłuszeństwa pracujesz przy chorych, a szczególnie gdy się zupełnie poświęcasz z taką miłością i myślą, że Mnie to czynisz. Jezu, mój Jezu... Miłość i miłosierdzie Twoje na wieki uwielbiać będę... Jezu, mój Jezu o Jezu, Jezu, Jezu najsłodszy, obym póki żyję krwawymi łzami mogła płakać i połączyć dzisiejszą Komunię św. na wynagrodzenie Ci w tym dniu czwartkowym za wszystkie zniewagi wyrządzone Ci w tej tajemnicy miłości ołtarza, gdzie zawsze dzień i noc jesteś obecny. O Miłości, Miłości, czemuż Cię wszyscy nie miłują, czemu nie myślą o tej wielkiej tajemnicy Miłości, gdzie z wielkiej miłości ukrywasz się pod nikłą postacią opłatka. O mój Jezu, Jezu najsłodszy, szczególnie wszystkim duszom wybranym udziel zrozumienia miłości ofiarnej, czynnej... O Miłości, Miłości Jezusa mojego, pożądaniem wielkim pożądam, abym i sama mogła już zdobyć Twą miłość i zapalić każdą duszę. O Jezu, Jezu, Jezu... Uczułam: Wybrana, umiłowana moja, przyjmuję pragnienia twoje”.

„Po Komunii św. mówiłam: Jezu, miłości moja, Jezu najsłodszy, Jezu, życie moje wieczne, o Jezu, mój Jezu... wierzę, że możesz w krótkim czasie dokonać uświęcenia duszy mojej. Jezu, mój Jezu, dla Twojej wszechmocy nie trzeba ilości i czasu... Jezu, mój Jezu, na mocy zasług Twoich ufam Ci... Jezu najdobrotliwszy, widzisz jak pragnę, pożądam niewypowiedzianym pożądaniem, pożądam zostać świętą, jedynie dla pomnożenia chwały Twojej, sprawienia przyjemności Sercu Twojemu. Jezu najsłodszy, czy może być większa pociecha dla Serca Twojego, jak ta, gdy nędzne, takie jak ja, bardzo nędzne stworzenie doprowadzisz do świętości, patrząc na Twoje łaski złożone w przepaści takiej nędzy... Jezu, miłości moja, Jezu, mój Jezu... niech będę poświadczeniem, że prawdziwie chcę zostać świętą dla Twojej pociechy, a szczególnie żebym mogła po śmierci przeszkadzać w grzeszeniu, [tym] którzy popełniają grzechy... momentalnie zjawiając się przed każdym, nie pozwalając grzeszyć. O mój najsłodszy Jezu, najdobrotliwszy, najwyrozumialszy mój Boże i Panie, zobaczysz, mój Jezu, gdy stanę w owej chwili, ogarnie zawstydzenie tego, który ma zgrzeszyć. Jezu, mój Jezu... na mocy zasług Twoich ufam Ci, jeśli chcesz, wszystko możesz... Uczułam: Jak Mi drogie są pragnienia twoje, przyozdobione łzami połączonymi z Mojemi i Krwią Moją. To jest pociechą dla Serca Mojego, ufaj Mi, ufaj”.