Honoratki Małe Siostry
Niepokalanego Serca Maryi

30-lecie beatyfikacji o. Honorata Koźmińskiego

30-lecie beatyfikacji o. Honorata Koźmińskiego

Fragmenty homilii Ojca św. Jana Pawła II
„Byli gotowi stawać się sługami wszystkich"

1. „Niech nas ogarnie łaska Twoja Panie, według ufności pokładanej w Tobie" (Ps 33(32), 22).
W dzisiejszą niedzielę, 16 października, Kościół modli się w liturgii tymi słowami Psalmisty. Wszyscy odnajdujemy w tych słowach treść naszej wspólnej modlitwy. Czegóż bardziej może pragnąć człowiek, który pokłada ufność w Bogu, jak tego właśnie daru - tej łaski, która od Boga pochodzi i przenika w ludzkie życie, aby dać mu nowy wymiar. Wymiar zamierzony przez Boga, wymiar zbawczy. Te same słowa Psalmisty Kościół wkłada w dniu dzisiejszym w usta tych, których życie i czyny pozwalają nani czcić w nich błogosławionych: Bernarda Marię od Jezusa Karola od św. Andrzeja Honorata Koźmińskiego (z Białej Podlaskiej).

2. Wszyscy oni gotowi byli, podobnie jak Apostołowie, pić kielich, który do dna wypił ich Mistrz. Każdy gotów był służyć, owszem - gotów był stać się „niewolnikiem wszystkich" (por. Mk 10, 44), wpatrując się w Syna Człowieczego, który „nie przyszedł (na świat), aby Mu służono, lecz żeby służyć" (Mk 10, 45). Ci, których od dzisiaj Kościół czci jako Błogosławionych, wpatrywali się wzrokiem wiary w Chrystusa - Męża Boleści, tak jak ukazał Go w swym prorockim widzeniu Izajasz na wiele stuleci przed męką: „wzgardzony i odepchnięty przez ludzi (...) oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic" (Iz 53, 3). „Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem" (Iz 63, 10). Oto prawda Wielkiego Piątku. Dołącza się do niej - do prawdy Chrystusowego Ukrzyżowania -świt paschalnej nadziei, gdyż prawda o ukrzyżowaniu nierozłącznie i niezaprzeczalnie związana jest z prawdą o zmartwychwstaniu. „Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo. (...) Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie." (Iz 53, 10-11).

3. Każdy z tych mężów, których dziś Kościół ogłasza błogosławionymi, żył głęboko pełną treścią tajemnicy paschalnej Chrystusa. Uczył się tej tajemnicy doświadczeniem własnej wiary, własnego serca, rozumu i woli. Czynił ją podstawą i źródłem swej apostolskiej posługi, własnego świadectwa w codziennej posłudze „trwając mocno w wyznawaniu wiary" (por. Hbr 4, 14).

(...)

6. Oto ogarnięty łaską Pana błogosławiony Honorat Koźmiński z Białej Podlaskiej, zakonnik oddany wspaniałomyślnie i do końca swemu ideałowi Brata Mniejszego-Kapucyna. Prawdziwy syn duchowy św. Franciszka. Kapłan i apostoł. Wytrwały szafarz sakramentu przebaczenia i pojednania, a jego heroiczna wprost posługa w konfesjonale była prawdziwym kierownictwem duchowym. Posiadał głęboki dar odkrywania i ukazywania dróg Bożego powołania. Był człowiekiem wytrwałej modlitwy, zwłaszcza adoracji Najświętszego Sakramentu. Zatopiony w Bogu, był równocześnie otwarty na rzeczywistość ziemską. Naoczny świadek jego życia powiedzial, że "chodził zawsze z Bogiem". Żył, jak wiadomo, w ciężkich czasach. W ciężkich czasach dla Ojczyzny i dla Kościoła. Polska była pod zaborami. W tak zwanym Królestwie Polskim wprowadzono po powstaniu styczniowym stan wojenny. Nastąpiła kasata zakonów. Pozostawiono pewną liczbę klasztorów, których zakonnicy i zakonnice byli praktycznie skazani na wymarcie, gdyż nowicjaty zostały zamknięte. Nad wszystkimi dziedzinami kościelnego życia ciążył terror policyjny. Wtedy to nasz Błogosławiony sformułował zasadę, która stała się natchnieniem dla jego apostolskiej działalności: „życie zakonne jest instytucją Boską, więc ustać nie może, bo bez niego Ewangelia nie byłaby wypełniana, a zatem tylko formę zmienić może i musi" (Wiadomość o nowych zgromadzeniach zakonnych, Kraków 1890, s. 45). Szukał wybitnych ludzi i dzielił z nimi swoją troskę o losy Ojczyzny, Kościoła i życia zakonnego w Polsce. Jakże wymowne jest jego zwierzenie: „trzeba bardzo gorąco się modlić, Pan Bóg czegoś chce ode mnie, (...) coraz częściej zgłaszają się do mnie dusze różnego stanu i wykształcenia, wolne, i proszą o kierunek, o wstąpienie do klasztoru, a nade wszystko mówią mi, abym im pozwolił złożyć ślub czystości. Klasztorów nie ma, dokąd i jak te dusze kierować? Przede wszystkim za granicę odsyłać je nie godzi się, boć to owoc tutejszy, tu powinny zostać, nie godzi się ogołacać tej ziemi z dojrzałego, najpiękniejszego owocu, który ona wydała. Co tu zostanie, gdy usuniemy dusze święte, powołane? Coś Bóg chce, coś Bóg zaradzi. (...) Módlcie się i wy, abyśmy wyprosili światło Boże, aby Bóg objawił, co chce, abyśmy uczynili dla tych dusz" (J. Chudzyńska, Pamiętnik, s. 10-11).

Tak myślał i działał błogosławiony Honorat „ogarnięty łaską Pana" i przynaglany wewnętrzną siłą. Wskazywał drogę do doskonałości, która rodziła się z lektury Ewangelii i kontemplacji. Zachęcał do pozostania w swoim środowisku i naśladowania życia Jezusa i Maryi w Nazarecie, do praktykowania rad ewangelicznych w ukryciu, bez zewnętrznych oznak. Stał się odnowicielem życia zakonnego i twórcą jego nowej formy na wzór dzisiejszych Instytutów świeckich. Poprzez swoje córki i synów duchowych starał się odradzać w społeczności ducha gorliwości pierwszych chrześcijan, a docierał przez nich do wszystkich środowisk. Dziś jeszcze siedemnaście zgromadzeń wywodzących się z kręgu jego duchowości działa w dziewiętnastu krajach, na czterech kontynentach. A błogosławiony Honorat mawiał: „codziennie od Chrystusa wychodzę, do Chrystusa idę i do Chrystusa wracam". Oddał się Chrystusowi, Mądrości Wcielonej, jako Jej niewolnik, według wskazań świętego Ludwika Grignion de Montfort. Powtarzał często „totus Tuus". Prosił, by Maryja była dla niego „protektorką, pośredniczką, wspomożycielką, mistrzynią w głoszeniu kazań, doradczynią przy spowiedzi, obronicielką czystości, pocieszycielką, wynagrodzicielką i dziękczycielką".
Kapłan Honorat został doświadczony licznymi cierpieniami fizycznymi i duchowymi. „Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem" (Iz 53, 10). Gdy otrzymał decyzję Kościoła, która pozbawiała go kierownictwa zgromadzeniami i zmieniała ich charakter, pisał: „sam Zastępca Jezusa Chrystusa wolę Boską nam objawił i spełniam całym sercem to polecenie z najwyższą wiarą. (...) Pamiętajcie, czcigodni bracia i siostry, że wam się nastręcza sposobność okazania heroicznego posłuszeństwa woli świętego Kościoła" (O. Honorat, Listy okólne do Zgromadzeń). I oto, po udrękach swej duszy ujrzał światło i nim się nasycił (por. Iz 53, 11). Dziś odbiera chwałę ołtarzy w Kościele. Pokazuje nam, jak odczytywać „znaki czasu". Jak trwać po Bożemu i działać w naszych trudnych czasach. Uczy, jak w duchu Ewangelii rozwiązywać trudne sprawy i zaradzać ludzkim potrzebom u progu trzeciego tysiąclecia od czasu, gdy „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu" (por. Mk 10, 45).

7. „Niech nas ogarnie łaska Twoja, Boże, według ufności, jaką w Tobie pokładamy".
Dziękujemy dziś Trójcy Przenajświętszej za tę łaskę, która ogarnęła ziemskie życie błogosławionych (...)
Oto oni położywszy ufność w Bogu samym, jako słudzy Chrystusa, stali się wielkimi w duchu. W dzisiejszym akcie beatyfikacji Pan sam „przedłu¬ża" niejako dni ich życia i pozwala im widzieć „potomstwo" zrodzone z łaski Ducha Świętego za sprawą ich posługi.
My zaś tu zgromadzeni, łącząc się z Najświętszą Bogarodzicą, powtarzamy we wspólnocie świętych Obcowania tę samą prośbę Psalmisty, mówiąc: „Niech nas ogarnie Twoja łaska, Boże, według ufności, jaką w Tobie pokładamy".
Niech ta łaska pomaga nam służyć na wzór Chrystusa, który „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu" (Mk 10, 45).

Galeria